Czy przeglądając nasze nauczycielskie blogi i facebooki myślisz „materiały piękne, pomysły super, ale nie z moją grupą”? 🙂 Czy gry karciane i planszówki przeznaczone są tylko tym szczęśliwcom, którzy pracują z uczniem indywidualnie lub w grupach kilkuosobowych? I tak i nie.
Na Akademii Lektora najczęściej możesz przeczytać o zabawach ruchowych i muzyczno-ruchowych, bo te są najbliższe mojemu sercu 🙂 Postanowiłam jednak zebrać dziś w formie wpisu 7 hacków, dzięki którym wprowadzam popularne gry towarzyskie na zajęcia w większych grupach.
Będą to gry dobble, snap!, memory, gra planszowa oraz 3 wskazówki organizacyjno-porządkowe.
Żeby cokolwiek wypaliło na zajęciach z maluchami, muszą być zaangażowani wszyscy uczestnicy (zobacz Angielski w dużej grupie). Lektor ma pokombinować co zrobić aby:
wyeliminować dłuższe czekanie na swoją kolej
wszyscy widzieli co się dzieje
elementów gry było pod dostatkiem
gra nie trwała zbyt długo.
Wiadomo w którym kierunku potoczy się lekcja, jeżeli dwoje dzieci pochyla się nad małymi kartami, a reszta grupy nie wie co jest grane. Pun intended 🙂
Ok, teraz konkrety!
Gry w dużej grupie
Hack #1 Gra planszowa bez pionka i kostki
Pozbądź się tej małej kosteczki i pionków! 🙂 Zamiast tego dzieci mogą dmuchać razem lub kolejno w plastikową nakrętkę lub piórka, które będą ślizgać się po planszy. Wspólnie nazywają pola, na których zatrzymuje się „pionek”.
Możesz też układać z dziećmi flashcards na dywanie jako pola planszy, ale najmłodsze dzieci będą chciały przekładać karty, które leżą przed nimi i na tym właśnie się skupią.
Hack #2 Dobble w kole
Po cztery osoby wchodzą na raz do koła. W stosiku na środku leży max kilkanaście kart dobble do zdobycia – nie więcej, bo gra będzie się dłużyć. Reszta grupy ma przyzwolenie, a nawet zachętę żeby podpowiadać graczom. Zmiana! Kolejna czwórka wskakuje do środka.
Hack #3 Memory bez kolejki do mówienia
Zgodnie z zasadą, że w dużej grupie jeśli jeden robi to reszta mówi, ten czyja jest kolej decyduje, które karty odsłoni, ale to grupa nazywa odkrywane obrazki.
Im większe karty, tym lepiej. Flashcards w formacie A4 możesz pobrać na przykład na stronie Super Simple Songs i druknąć dwa razy. Zwróć uwagę, czy obrazki nie będą prześwitywały i w razie czego podklej przed zalaminowaniem.
Hack #4 Snap! do pierwszego punktu
Podobnie jak w dobble, gracze wskakują do środka koła. Gra toczy się do pierwszego klepnięcia pary. Za mało języka? Niekoniecznie. Przed zajęciami ułóż karty do snapa tak, aby pary pojawiały się sporadycznie. Dzięki temu każda grupka graczy nazwie przynajmniej kilka obrazków zanim ich kolejka dobiegnie końca.
Nie masz talii kart do snapa, albo mają one niewielki rozmiar? No problem – użyj tych samych, co do memorków (nie koniecznie na tych samych zajęciach).
Hack #5 Teraz ja! oraz Ja nie byłem!
Zanim gra się rozpocznie, dzieci muszą wiedzieć na jakiej zasadzie będziesz je wybierać. Jak nie będą wiedzieć to będą się głośno domagać swojej kolejki – nie ma co się dziwić 🙂 Na uspokojenie emocji przed zabawą mówię:
One by one. W grach gdzie dość szybko będą się zamieniać, robią „coś” po kolei, tak jak siedzą w kole. Przed grą mówisz po prostu one by one i wskazujesz kilka osób palcem.
Relax. Everyone will play. Wtedy wybierasz ich z zaskoczenia, czasem po dwa razy, więc ci, którzy już byli, nie tracą zainteresowania grą.
Eeney Meeney, czy też inna lubiana przez nich wyliczanka. Na kogo wypadnie ten gra, a potem zmiana. Wyliczają oczywiście dzieci, lektor tylko macha paluchem 🙂
Hack #6 Model station rotation u starszaków
Podziel dzieci na zespoły za pomocą wyliczanki lub odliczania. Jedna grupka otrzymuje planszówkę, druga dobble, trzecia np. Piotrusia. Gdy gra dobiega końca lub gdy minie ustalony czas, dzieci przesiadają się w grupach do kolejnej gry.
Ograniczeniem może być to, że stacje dywanowe muszą znaleźć się w odpowiedniej odległości od siebie. Jeżeli jednak masz w sali stoliki – go for it!
Hack #7 Bez niepotrzebnych dyskusji (w języku polskim…)
W dużych grupach maluchów warto zrezygnować z elementu rywalizacji. Celem gier jest urozmaicenie wspólnych zabaw językowych, a nie sama wygrana. Dla mnie oznacza to, że podczas gier dzieci mogą sobie podpowiadać jeśli jest taka potrzeba i wcale nie muszą zbierać i zliczać punktów – po zdobyciu karty oddają ją na wspólny, grupowy stosik. Unikniesz dyskusji o tym kto pierwszy powiedział, oskarżeń o oszukiwanie 🙂 oraz że ktoś „zawsze” przegrywa.
Jakie jest Twoje doświadczenie z grami w większych grupach dziecięcych? Czy mają według Ciebie sens?
Podziel się swoimi sposobami na wprowadzanie gier w większych grupach!